Głupie!
Kwiatki są głupie.
Drzewo jest głupie.
Słoneczko jest głupie.
Motylek jest głupi.
Biedroneczka jest głupia.
Wszyscy są głupi.
Ja jestem głupia.
Bez Ciebie wszytsko jest głupie!
Za mądra dla głupich a dla mądrych zbyt głupia Zbyt czysta dla brudnych a dla czystych za brudna Zbyt szczecińska dla warszawy a dla szczecina zbyt warszawska Spróbuj się domyślić gdzie to mam, gdzie....
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Kwiatki są głupie.
Drzewo jest głupie.
Słoneczko jest głupie.
Motylek jest głupi.
Biedroneczka jest głupia.
Wszyscy są głupi.
Ja jestem głupia.
Bez Ciebie wszytsko jest głupie!
Czuję się...jak anioł bez skrzydeł... Cały świat stoi dla mnie otworem..a jednak nei potrafie się wzbić... Czołgam się przez życie... Moja szansa już dawno odeszła w zapomnienie.. Przegrałam. Siebie i życie
Ma sie na deszcz....mysle siedzac przy oknie. Na niebie chmury gestnieja.
To jeden z tych dni kiedy patrzac na swoje odbicie w lustrze trudno sie powstrzymac by w nie nie uderzyc z calej sily, omijam jednak lustro i ide dalej.Z kazdym krokiem poczucie bezuzytecznosci i bezsilnosci wzrasta....czuje sie jak to powietrze...jak zupelnie nikt. Nawet tu w domu.
Czym on dla mnie jest ? Tutaj mieszkam, to wszystko. Wciaz szukam swego miejsca na ziemi. Szukac bede dlugo, lecz wytrwale i do konca , az znajde.
Siadam znow przy oknie...tym razem uslyszawszy muzyke....na szybie widze pierwsze krople...zaczynam nucic "My Immortal" wsluchujac sie w delikatne uderzenia w fortepian...
Do pokoju wchodzi moj ojciec, chcial cos zabrac , nie pamietam juz co...powiedzial tylko : "pieknie spiewasz"
Usmiechnelam sie tylko , pomyslalam : nie , po prostu wczulam sie w klimat piosenki...
Zostaje znow sama w pokoju....moze powinnam zamknac za soba wszystkie drzwi ?
Jestem taka słaba... . Nie potrafie kompletnie nic sensownego napisać... proszę was o wybaczenie. Może poźniej skreślę cos bardziej sensownego.
"człowiek, który zamierza popełnić jakiś nieludzki czyn, usprawiedliwia się, mówiąc "Jestem w końcu tylko człowiekiem".
Ja nie zamierzałam...
a się stało...
Łzy przez duze Ł...
Nie mam nic wiecej do dodania...
Przepraszam
Ze za dnia tylko ciemność dostrzec potrafiłam
Przepraszam
Ze każda prosta wykrzywiłam
Przepraszam
Ze szydziłam z poważnego
Przepraszam
Ze za dobro złem odpłacałam
Przepraszam
Ze zawsze więcej mieć chciałam
Przepraszam
Ze błędów w sobie nie widziałam
Przepraszam
Ze wszystkich, oprócz siebie, zmienić się starłam
Przepraszam
Za zawiść, zazdrość, obłudę i kłamstwo
Przepraszam
Ze tak często policzki zraszałam łzami
Przepraszam
Ze uśmiechałam się tylko czasami
Przepraszałam
Ze krzywdy chowałam zbyt długo w swej pamięci
Przepraszam
Za dziwność, inność i zatopienie się w kontemplacje
Przepraszam
Za nienawiść i dotkliwe ciosy
Przepraszam
Ze mój chód po kamieniach był bosy
Przepraszam
Choć sama nigdy nie wybaczałam
Przepraszam
Ze nigdy nie przepraszałam...
Balet naszych serc wciąż kręci się
W morderczym tańcu
Lecz tylko to ma sens
Gdy mi ciebie brak umieram znów
Gdy wracasz budzę się
Bo tylko to ma sens
W lustrze moich pragnień widzę cię
Odbija twoją twarz
Odkrywa strzępy marzeń
Rzeźbiąc we mnie duszę
Wciąż czułym uściskiem dłoni
Zasadzasz we mnie zło
Tylko zło...
Zasypiam cichutko w twoich ramionach
Tulisz mnie w rytmie walca
I tańczymy
Taniec ten jest odkupieniem zła
Którego żądasz
Wypełniając drogę swego przesłania
W morderczym tańcu...
"Dwie iskry ognia tańczyły w kominku.
Takie zakochane...takie czerwone,
żarem płonęły, łączyły się w jedną smugę jaskrawego światła i zasypiały w popiole.
Podsycali ich namiętność - one kochały się bardziej.
Ktoś próbował ugasić ogień - one zapłonęły murem szaleńczym, by się przeciwstawić.
Chciały trwać wiecznie, lecz w kominku wygasły płomienie..."
są takie momenty kiedy..
chcesz się uśmiechnąć a w oczach pojawiają się łzy..
chcesz
powiedzieć dziękuję, ale zamiast tego ciągle przepraszasz..
chcesz zobaczyć w oczach
kogoś to "coś" ale mijając ludzi wbijasz wzrok w ziemię..
chcesz powiedzieć
"kocham" ale nie potrafisz..
chcesz wierzyć, ale zabijasz w sobie resztki
nadzieji..
chcesz.. ale nie masz już siły walczyć..
....I wiesz co nas łączy? Ta historia,która się nigdy nie kończy.....
............Bo w życiu istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..........
"Nasze dni sa pełne niczego
Nasze lata sa pełne samotnosci
Stracona miłość w bezsilnej desperacji
Powracajace cienie nocy
Piasek upływa i linia jest w twoich rękach
W twoich oczach widzę głód
I te despreackie łzy, które przychodzą wraz z nocą"
Komentarze juz dzialają...
czuję się ostatnio jakbym oberwała tępym narzędziem w tył głowy
czasem wydaje mi się, że słyszę szum płynącej w skroniach krwi
nachodzi mnie czasem taki bezsens, że nie wiem co takiego napisać by zaraz tego nie wykasować
...
No i męczy mnie strasznie ciągłe udawanie, powtarzanie, że niby nie jest tak źle. Łapię się na tym, że robię to, bo są tacy co czują pewien rodzaj ulgi gdy słyszą że ktoś nie narzeka... Po co ich dodatkowo dołować moim prawdziwym zdaniem...?
One day I'll fly away... Leave all this to yesterday.....
"Szarość istnienia Przytłacza mnie Zapominam o pięknie Gubiąc tak ulotne chwile Niemoralność istnienia - grzechem pierworodnym Gubimy nasze życie - żyjąc Przewracamy się Na moście wspomnień Więc po co żyjemy?? " Przytlacza mnie ten swiat....Czuje sie jak w klatce.... Czy kiedys sie uwolnie.... odlece pozostawiajac za soba te wszystkie blache sprawy?? Chcialabym uniesc sie wysoko by nigdy nie czuc juz tego ciezaru.... ciezaru zycia. Poczuc sie WOLNA.....
"Z nim będziesz szczęśliwsza, dużo szczęśliwsza będziesz z nim...
Ja coż, włóczega niespokojny duch ze mną można tylko pójść na wrzosowisko i zapomnieć wszytsko...
Jaka epoka jaki wiek jaki rok jaki miesiąc i jaka godzina kończy się
a jaka zaczyna...." <SDM>
tylko dlaczego szumi mi to w glowie.....
Wiem... dużo osób mi się pyta co się ze mną dzieje. Odizolowuje sie od świata, ludzi, życia... czuje sie taka słaba i zmęczona psychicznie... nie chce ludzi zarażać moim złym humorem i samopoczuciem... najchętniej zamknęłabym sie w swoim małym świecie i nie wpuszczala nikogo oprócz Jego... z nikim nie potrafie rozmawiac, nikomu nie potrafie sie zwierzac, z nikim nie potrafie sie tak śmiac i płakać jak z Nim... ale to nie znaczy, że inni ludzie stracili dla mnie znaczenie... nie... ja poprostu boje sie innych ludzi... boje sie często, że zepsuje komuś humor... że któs bedzie mi miał za złe, ze sie smuce niewiadomo dlaczego i po co...
Przepraszam Was wszystkich, że nie wchodze na gg, że Was tak zaniedbałam... brak czasu, ochoty...
Własnie.. ten brak czasu... jestem strasznie zabiegana. Nie mam na nic czasu. Ciągle cos, to kurs, to gra, to szkoła i masa nauki... przepraszam...
Dawna Miśka, z którą się tak fajnie, długo gadało przestraszyła się, zniknęła gdzieś, schowała się przed światem... moze z czasem wróci...
Przepraszam...
I jesli moge mam prosbe...niech wszyscy ktorzy odwiedziaja tego bloga zostwili slad, chociaz kropke...chcialabym wiedziec ile osob tak naprawde to czyta...prosze...
Tajemnic wiele mam
Jeszcze więcej twarzy
Na nerwach często gram
I kłamię gdy się boję...
"Uciekam tam, gdzie nikt nie pyta...."
Codziennie siadam nad urwiskiem
Patrze na opadającą tarczę słońca
Trzymajac kamienie od rosy śliskie
czekam nieuchronnego końca.....
Trudno mi pisać, kiedy litery nie chcą storzyć słów, kiedy słowa nie chcą ułożyć się w zdania...Kiedy w głowie natłok myśli a tak naprawdę pustka...ciemność...Kiedy zranione serce przestaje już łkać...bo brak mu łez... Mówi się że czas leczy rany...może i tak ale wystarczy mała zadra by rozciąc bliznę....i wypuścić kolejny strumień krwi... Ale może na tym to wszystko polega....
"Bo lepiej mieć w sercu ranę...niż kamień zamiast serca..."
A dzis znow zbyt wiele czasu spedzilam z Tobą....
I nie piszcie ze rozumiecie...bo nie rozumiecie, ja sama tego wszytskiego nei rozumiem....
"Idzie przez życie sama ,
własną drogą ,
kryjąc się wśród szarości ,
Nie chce aby ktoś zauważył jej smutek ,
Nie chce ,aby ktoś zauważył jej samotność ,
Nie chce ,aby ktoś zauważył ją....
Pragnie i nienawidzi bliskości..
Bliskości która tak rani
Tęskni za miłością i wyrzeka się jej...
Bo nie chce czuć bólu ..
Chociaż serce krwawi ,
Ani jedna łza nie spłynie po jej policzku ,
Nie ukazuje swego cierpienia ,
pozostawia je tylko sobie"
Znowu szare dni dopadły mnie, ciało snuje się jak cień....
"Coraz większym chłodem wieje
od Twoich odwróconych pleców
Marznę każdej nocy
mam przecież taką cienką skórę
Pewnego dnia obudzisz się samotny
przy Królowej Śniegu"
I tak sie czasem zastanawiam jaki jest w tym sens.....
"Nie odpowiem Ci, nie mogę mówić przez łzy...."
pomilczę, może przejdzie....
"(...) A już najpiękniej mówił o cierpieniu. Że jedyną drogą do Boga jest cierpienie.Cierpienie i pokora. Że cała wielkość człowieka jest w jego pokorze przed Bogiem. I całe szczęście...."
"Największe cierpienie w życiu powodują zgniecione płatki róż, a nie kolce."
Dzisiaj szlam na spacer... niebo bylo czyste, było tylko kilka obłoczków... spojrzałam w ich stronę... pod nimi rozciągała się równina juz zielonkawych pól... łza popłynęła mi po policzku... piękny widok... niby zwykle pole a we mnie obudziło wzruszenie...
Nigdy nie dziele się z ludźmi moimi odczuciami wobec krajobrazu... nie dlategto, że boję się wyśmiania. NIe... poprostu... nie czuje takiej potrzeby... widzę piękno często dla wielu niezauważalne... i mi sie to podoba.... inni często nie wiedzą tak naprawde ile tracą... ale to juz ich natura... chciałabym aby bylo więcej takich ludzi jak ja, dostrzegających piękno ówczesnego świata...
Ocean myśli...fale spokoju...i nagle sztorm...
Pustka...totalna pustka...i to okropne uczucie bezsilności...Hmm..niektórzy pytają mnie co się dzieje...Sama nie potrafię tego określić. Może to ten strach..może to zmęczenie?? Zdecydowanie ostatnio przesadzam...muszę zacząć bardziej dbać o swoje zdrowie...To wszystko co się ostatnio wydarzyło...nie chciałam...Nie chciałam być taka uparta...Ale postawiłam na swoim..sama jestem sobie winna...Bezsilność..tu już można by było się w to zagłębiać...NIe potrafię nic poradzić...ciężko mi z tym...Nie mogę patrzeć jak ukochana osoba cierpi...Tak bardzo chciałabym pomóc, ale obawiam się, że nie potrafię.=( Wspieramy się to prawda...ale? No właśnie jest to "ale"...nie zawsze wiemy jak sobie pomóc...Niepokój...niepokój o to jak to wszystko się potoczy...Czy będzie chociaż raz tak jak bym chciała?? ...nie wiem jak to będzie...Strach...przed najbliższą przyszłością....i ból....Dobrze, że są osoby które mnie wspierają..dzięki którym odzyskuję swoje wewnętrzne siły...Zawdzięczam Wam wiele...i za to bardzo dziękuję...
Jestem jak na wielkiej huśtawce, która buja sie to pod samo niebo a potem tuż pod twardą ziemię. Czasami jest mi przyjemnie, kiedy w gorące dni chłodny wiatr owiewa mi twarz, ale czasmi jest mi niedobrze od ciągłego bujania. Najgorsze jest jednak to, że nie umiem sie zatrzymać i z niej zejść...
...†.†.†... |
Myślałam, że śpię Nie, ja tylko lekko przymrużyłam swe oczy... Myślałam, że oddycham Nie, ja tylko na chwilę wciągnęłam powietrze do swych płuc... Myślałam, że żyję Nie, ja tylko na chwilę zauwazyłam swe istnienie, gdy kolejny raz z mego ciała wypłynęła krew po której przed chwilą przejechałam żyletką... |
...†.†.†... |
Wpieprzam słodycze w niekontrolowanej ilości... ojcu z barku podpijam co sie da... lykam jakies swinstwa... otepialam...
nie jestem sobą a wrakiem swojego ducha... zajebiscie...po porstu zajebiscie...
Egzamin humanistyczny juz za mną... heh nastawialam sie ze pojdzie mi lepiej od matematycznego... To ja nie chce wiedziec jak bedzie matematyczny wyglądał.!!trzymajcie jutro kciuki...byle mocno!!
masakra....:(
Mamy nowego papieza.... Lecz dla mnie Ojciec Swiety pozostanie jeden... jeden na zawsze... pogodzilam sie z jego smiercią...ale nikt nigdy nie zajmie JEGO miejsca...
Przepraszam Ojcze, że nei potraife uszanowac Twojej woli i kochać twojego następcy...
Ojciec Swiety...juz na zawsze bedzie nim dla mnie Karol Wojtyla...
Liczymy że kiedyś będzie inaczej...
Że los się do nas sam uśmiechnie...
W pewnym sensie boimy się wziąć życie w nasze własne ręce...
boimy się być tak naprawdę za nie odpowiedzialni...
Kto z nas tak szczerze może powiedzieć
że cieszy się każdą chwilą i żyje tak jak powinien...
Nawet gdy czasami nachodzi nas optymizm
i obiecujemy sobie że będziemy cieszyć się
tymi malutkimi rzeczami co mamy...
ze nie pozwolimy by nam chwile przemijały nie wykorzystane...
To jednak znów na swej drodze się potykamy
i zapominamy o tym co mówiliśmy...
znów tracimy życie na żalenie i smutek...
wciąż narzekamy czego nie mamy..
nie widząc tego co już mamy koło siebie...
Kto szczerze się przyzna że ciągnie od życia co się da...?
nie załamuje się porażkami... i kocha ludzi jaki są...
"Carpe Diem" Jak powiedział kiedyś filozof...
Lecz któż tak naprawdę rozumie co to znaczy i jak to wykonać?
Widzieliście może kiedyś róże wsadzoną do ciekłego azotu?? Ja tak...
Piękna czerwona róża wsunięta do lodowatej cieczy...
Nadal wygląda pięknie... choć widać jej zmianę... nadal zachwyca pięknem...
Lecz wystarczy leciutkie stuknięcie...
a to wszystko co przed chwilą było pięknym kwiatem...
kruszy się na malutkie kawałeczki i znika... później się roztopi i nic nie zostanie...
Taka silna... wytrwała...
w jednej chwili straciła wszystko... kształt... naturę... całą siebie...
jedynie wspomnienie po niej... jej kształcie zapachu... jedynie to pozostaje...
Tak samo jest z miłością...
Piękna... wydająca się że będzie trwać wiecznie...
Wystarczy jeden błąd... takie zamrożenie...
choć nadal będzie wyglądać tak samo...
jej zapachu już nie będzie... choć nadal będzie trwała...
wystarczy jednak jeden wstrząs i wszystko bezpowrotnie zamiera...
Niestety miłość jakby nie wydawała się trwałą...
zawsze jest krucha i trzeba ją pielęgnować...
Życie - krawędź śmierci
Trudno jest żyć...
Ale jeszcze trudniej
umierać...
Jak to jest że człowiek z pozoru silny, niewzruszony tak łatwo potrafi sie poddać? Czy to wina tych pozorów dzięki którym jest taki twardy?
Życie miało nie mieć dla mnie już nic złego, a jednak. Miałam nie dać sie ponieść emocjom, a mimo to pozwoliłam żeby mnie prowdziły. Miałam skończyś swoje życie, ale... sie wystraszyłam.
Życie jest trudne, ale to my piszemy jego przecieg. Ono jest nasze... nie pozwólmy by kto kolwiek nawet próbował zaprzeczyć...
Więc dlaczego niebo jest tak pięknie błękitne.....?????
Tańczę na niewidzialnej linie
Tuż pod niebem
W powietrzu czuć
Wolności smak
Zapach Boga tak blisko...
Wyciągam dłonie
Weź mnie do siebie Boże! Do nieba!
Upadam...
Na dno... do piekła
Moje piekło to niespełnione marzenia, tęsknota, ból... wszytsko co wywołuje u mnie łzy. To właśnie moje piekło. To również codzienność... monotnia...
Za każdym razem gdy uśmiecham sie do samej siebie tym bardziej pogrążam sie w piekle z którego nie umiem uciec.
"Widziałeś jak ludzie płaczą?
Ależ oczywiście...
Tak właśnie wygląda piekło. Zbudowane z ludzkiego bólu, z gorzkich łez.
Ty też płaczesz...
Bo piekło to nasze życie... płacze bo żal mi samej siebie..."
"Wiele jest zła na świecie. Największe jednak nosimy we własnych sercach..."
Cóż... zaczęłam mało optymistycznie. A w rezultacie nie powinnam mieć powodów to smutku. Wręcz przeciwnie. Moje zycie powstaje na nowo. Odradza sie jak feniks z popiołów. Jest coraz lepiej... A jednak...
Jakoś brakowało mi dzisiaj tematu do napisania jakiejś notki. Jakoś tak nie mogłam sie przemóc. Zdaje sobie sprawe że coraz bardziej zamykam sie w sobie... to chyba dlatego że nie za bardzo mam sie komu wygadać. Pluszowy miś już pewnie ma mnie dosyć... Najgorsze jest to że źle mi z samą sobą i nie wiem co robić...
Wszyscy mówią, myslą o Papiezu... o czlowieku wszechczasow. Jego wizerunki w gazetach, televizji, na plakatach... wszedzie tylko On... A mi juz barkuje sil zeby o tym sluchac... Moze jeszcze nei pogodzilam sie z Jegos smiercią, moze nie dopuszczam tej mysli do siebie...moze nie wierze... Nie chce o Nim rozmawiac, myslec... NIe mam sily juz plakac, zreszta... chyba nie mam juz na to lez...
"Nie kocha się "za" lecz "pomimo że".....
"Ziemia płacze a raduje się Niebo...."
... musisz uważać na znaki. Bóg wyznaczył na świecie dla każdego z nas szlak, którym musimy podążać. Wystarczy odczytać tylko co zapisał dla Ciebie...
Mój szlak pytasz? - Miłość która jest niekończącą się tajemnicą, bo nie ma żadnej rozsądnej przyczyny, która mogłaby ją wytłumaczyć
zapalmy świeczkę...i pomódlmy się za Papieża... <*>
"Nie ufam nikomu, kocham tylko tych co na to zasłużyli...."
Coraz bardziej nerwowa, coraz bardziej przybita, coraz bardziej zagubiona....
Święta.... i co z tego?!
Nie mam już siły walczyć o to co było dla mnie wszystkim. Nie umiem poradzic sobie z bólem, który powoli mnie zabija od środka..
Chciałabym wyrzucić z siebie wszystkie cierpienia lub wyrwać sobie serce. Bo jeżeli tak ma być nadal to ...
Teraz już wiem, że nadzieja jest matką głupców....Dlaczego..? Czy ja nie zasługuję na szczęście?
Znów wskazówka zegara mówi mi że dochodzi kres mojego istnienia. Powiało chłodem, zimnym, strwożonym smutkiem. Czuję się jak kropla deszczu spływająca po ciemnej szybie...Kropla a tak wiele wie, Kropla a tak wiele znaczy...
A może nic...
Lecę jak anioł ku górze. Już mnie nie ma. Tylko krople krwi z rozciętych kolejny raz niezabliźnionych ran kapią cichutko na posadzkę...
Dzisiaj zdałąm sobie sprawę że tak naprawdę nie wiem kim jestem i jaka jestem..kilka postaci schowanych w jednej osobie. Pocieszałam kogoś i przekonywałam do rzeczy w które nawet nie wierzę...do pięknego świata który nie jest piękny, do prostego zycia które jest tak skomplikowane..
Nie wiem jaki jest mój ulubiony kwiatek, kolor, niewiem kim chcę być w przyszłosci...Vhwilami wydaje mie się że mam jakieś cele a po chwili są już one nieistotne...
Nigdy nie miałam czasu by zastanowić sie naprawdę nad sensem istnienia choć ciągle o tym myślę, pewnie nigdy nei zdążę, życie pędzi zbyt szybko..
Czasem czuję się jak małe dziecko, któro nie dorosło do rzeczywistości, niwnie patrzy na swiat i bawi się nim, po chwili czuję w sobie staruszkę która tyle już widziała i przeżyła...
Nie widzę już drogi, którą sobie kiedyś wyznaczyłam, żyję od dnia do dnia...
A może raczej trwam...
Będę grzeszyć zawsze i z uśmiechem
Będę gardzić waszą litością
Wykorzystam każdy słaby moment
Jestem przecież czarownicą!!!!!!
Moje oczy zmuszą do milczenia
Moje włosy oplotą każdego
Nawet wtedy kiedy mnie złapiecie
Nawet wtedy nie stracę odwagi
Będę w piekle...
Błągam was zlitujcie się i zabijcie mnie.....
Codziennie pytam czy kiedyś to się skończy, i nienawidzę słów "nic nas nie rozłączy", codziennie modlę się byś zabrał mnei ze sobą bo ludzie nie mają prawam ludzie zabić mnei nie mogą....
Wszystko straciło sens...
Kocham Boga bo mnie stąd zabierze
Kocham zwierzęta za naturę zabójców
Kocham drzewa za dumę przy umieraniu
Kocham dzieci za niewinne smierci
Kocham przyjaciol za udawanie bliskich
Kocham wrogów za skuteczne niszczenie mnie
Kocham zycie bo mnie wykancza
Kocham wszytsko i wszytskich
lecz Nienawidze siebie....
Wiccarka trzymaj sie cieplutko jeszcze ponurkujesz w sniegu hihi
Slowa mieszaja sie ze sobą tworząc nieistniejące zdania;
Gesty nie przypominają tych które powinny
slysze nieistniejące dzźwięki i zgloski
robie to do czego naprwde nie jestm zdolna...
zamiast milości czuje obojetnosc
zamiast obojetnosci nienawisc......
Czasem to mam wrazenie ze jestem obłąkana....
"U mnie wszytsko jak dawniej tylko jeden samobójca więcej
Tylko jedna znów rodzina rozbita tylko świat się kręci coraz prędzej
U mnie wszytko jak dawniej, tylko świat jest mniej kolorowy...."
Chciałabym zatrzymać czas...żeby stanął teraz, w tej sekundzie...Żebym wszytskiem mogła się przyjrzeć, wszystko ocenić... Czuje uciekające minuty, odchodzące sekundy i nie wiem co zrobić. Tyle naraz trace i równocześnie tyle zyskuje...Każdy dzień przynosi coś innego , kazda chwila przynosi inne uczucia, wszytsko przemija , zbliża się i znów oddala by za jakiś czas wrócić...Myśle...o tym co było co jest i co będzie... cisza...sen na jawie...
kocham taki stan....