Time after time...
Na samym wstępie przepraszam Ciebie Wojtek...za siebie, za moje zachowanie, za całe zło....przepraszam i mam nadzieje ze bedziesz umiał mi wybaczyć...
Troszkę mnie tu nie było....byłam...wszędzie a zarazem nigdzie.Zagubiona w samej sobie. Ogarnął mnie przeogromny smutek, żal, lęk i ból...Nie umiałam sobie sama z tym poradzic a wszscy bliscy byli tak daleko.... Na szczęście był ktoś...kto pomógł mi wydostać się napowerzchnie tego bagna...Z tego miejsca bardzo dziekuję...
Ale ja stweirdziąłm to jest bagno...to nic że jestm na powierzchni, w każdej chwili mogę sie zapaść-po kostki, po kolana, po pas....a nawet utonąć....I nei zawsze będzie przy mnie ktoś kto poda mi dłoń...Boję się tego choc z drugiej strony chciałabym zapaść sie...skończyło by się wtedy wszytsko...
Życie...w życiu piękne sa tylko chwile i dla nich właśnie warto żyć...Uczę się powoli cieszyć chwilami i życ nimi...czekać od jednej do drugiej i dawać sobie radę....Troszke za pomocą "środków rozweselających" ale bardziej z pomocą kogos...kto oddałby chyba siebie abym ja mogła istnieć... Z czasem moze mój śmiech zabrzmi naprawdę szczerze...może juz niedługo....Narazie jednak.......
....Głowa rozsadzana przez myśli....
Wtedy przychodzi jedno pragnienie....
zapaść sie, zasnąć, znieruchomieć....
by nikt nie dotykał, nie pytał, nie domagał sie odpowedzi.....