...
...Czasem, gdy jest bardzo smutno, to się kocha zachody słońca...
Za mądra dla głupich a dla mądrych zbyt głupia Zbyt czysta dla brudnych a dla czystych za brudna Zbyt szczecińska dla warszawy a dla szczecina zbyt warszawska Spróbuj się domyślić gdzie to mam, gdzie....
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
...Czasem, gdy jest bardzo smutno, to się kocha zachody słońca...
2 dni melanzowania.. co mi pozostało? Przypalone glany, zerwana struna w gitarze, 108 zdjęć i siniak na łydce. Minęło. Wróciła rzeczywistość do której nie pasuję i przyzwyczaić się nie potrafię. Mam dość tkwienia w szklanej kulce i obijania się o inne. Mam dość uczenia się tego, co mi się nigdy w życiu nie przyda i nie interesuje ani 1% moich szarych komórek. Mam dość ludzi, którzy zrobią wszystko aby tylko wysunąć się na piedestał, szalonego wyścigu szczurów...
Oderwanie od peletonu skazuje na odosobnienie.
"Powołał mnie Pan.
Na bunt."
-Panna K.
- ...
- Panna K, proszę o odpowiedź.
-[wyrwana brutalnie ze studium "Struny światła"] A jakie było pytanie?
-Ty jestes od odpowiadania a nie pytania.
- Przykro mi ale w takim razie nie jestem w stanie udzielic odpowiedzi.
-Czyzby skupienie się na fizfologii człowieka nie było dla ciebie wystarczająco pasjonujące?
-Fizjologia to wystarczy mi w ilości jaką podaje Wojaczek, ewentualnie Baudleaire :)
-Może w takim razie zmień klasę jeżeli nie odpowiada ci program nauczania.
- W żadnej innej nie ma mniejszej ilości biologi..
-A co ty byś chciała tylko polskiego się uczyć? Może od razu utop się w książkach bo i tak kiedy cię nie widze nic innego nie robisz.
- Temeritas est damnare, quod nescias.
- Takiej impertyencji to ja jeszcze nie spotkałam, twoj numer
-11
-ocena niedostateczna za stosunek do przedmiotu
-A gdzie jest taka kategoria, bo gdy zakładałam dziennik nie przewidziałam takiej
-Wyjdz z klasy.
-A mogę nie wracać?
Wyszłam :)
Humaniści mają ciężkie czasem życie!
Stój zawsze plecami do sciany, wtedy nie wbiją ci noza w plecy. Nie obdarzaj zaufaniem, wtedy się nie zawiedziesz. Może rzeczywiście nie warto. Chyba lepiej liczyć na siebie.
Nie ufam.
Boję się.
Krótka wymiana smsów i fala refleksji...
"Nauczyłam się umierać w sobie, nauczyłam się ukrywać cały strach" Każdy ma w sobie strach, chwile słabości, kiedy czuje się mały i przerośnięty swoimi obawami.. Ale jak wielką odwagą jest przyznać się nawet przed sobą - tak, boję się. A zmierzyć się ze strachem prosto w twarz i otwarcie powiedzieć te dwa słowa? Trudne.. ale godne podziwu.
Tak, boję się. Boję się zaufać. Boję się przywiązać. Boję się opuścić parapet.
"Trzeba być bardzo cierpliwym. Najpierw usiądziesz w pewnej odległości ode mnie. Będę na ciebie spoglądał kątem oka a ty nie będziesz się wcale odzywał. Słowa są źródłem nieporozumień. Ale każdego następnego dnia będziesz się mógł trochę do mnie przybliżyć.. (...) Proszę, oswój mnie..."
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
T. - Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie, w nadzchodzące dni szczególnie! Tak mocno mocno :)
M. - Jestem egoistką, zawsze byłam. Przepraszam.
A. - Czekam na Ciebie :)
Kolejna nierówna walka z tym miastem, kolejny dzien poszukiwania w nim własnych ścieżek. W głodzie pytań wyodrębnia się jedno, ewoluuje wychodząc na powierzchnię: Czy one są jeszcze nieodkryte, czy zarosły już gąszczem codzienności, masek i kłamstw..? Tabuny bladobłękitnych wierzchowców raz po raz przemierzają dobrze znany im odcinek drogi.. na oslep biegną od serca do rozumu. Tętent kopyt zagłusza to, co chciałabym usłyszeć. Wskazówki słońca, nieba i wiatru.
Nogi niosą mnie nad brzeg stawu, głowę wypełnia szum wody i niepojęty lecz stanowczy gwizd wiatru..on wie co chce mi powiedzieć. Zamykam oczy, przed nimi widzę siebie sprzed kilku tygodni. Łąka, wokół góry, słabo oświetlone nocne miasto..Niepowtarzalna aura nocy. Otulona wiatrem, dźwiękiem gitary, głosem, który uspokajał powoli rozrywałam kokon, przez który tak trudno było dostać się komukolwiek. Z dnia na dzień tworzyła się w nim coraz większa dziura.. A ja? A ja czułam się bezpiecznie, tak jakby sieć było dokładnie zapętlona...
Wypełnia mnie wiatr, unosi tak, gdzie widzę wszytskie ścieżki. Rozpaczliwie próbuję zapisać je w pamięci..
Rozlega się pisk opon. Czar pryska. Rzeczywistość nabiera kształtów, dopływają do mnie dźwięki i dym miasta.A we mnie? we mnie pojawia się lęk, staję z nim twarzą w twarz..I nagle obrastam w siłę. Biorę go w dłonie i odkładam daleko, daleko od siebie.., na dalszą półkę. Na później.
[notka z wczoraj]
W siedemnastym odcieniu zieleni
zachowanym pd archipelagiem białych słoneczników
mistrzowie wirtuozerii nie dbają już o formę.
nabrzmiały pierścień oddaje pierwszeństwo szaleństwu kropel
W siedemnastym odcieniu zieleni
tylko kocie oczy
tak blisko ode mnie.
Godzina 1 w nocy. Ja siedząca na parapecie, otulona muzyką i nagimi płomykami wypalających się świeczek. Kolejna nieprzespana noc, kolejne oddawanie się rozmyśleniom. Za oknem deszcz, gęste krople opadające na ziemię. Niewiele myśląc otwieram okno. W deszczu widać to, czego nie da się zobaczyć w słońcu. Widać wszytskie marzenia, nadzieje, tęsknoty. Nawet te najbardziej ukryte. Widać nadzieję i wiarę. Widać melanchlolię nieba, na którym mimo wszytsko błyszczy kilka gwiazd. Tych silnych, tych ktore się nie boją istnieć. I jestem wśród nich, nie ma już dla mnie świata, ludzi, płynącego czasu. Jest za to papier i ołówek. powstaje wiersz..a potem ręka sama bierze kolejną kartkę. Nagie drzewa, mgła i ścieżka prowadząca w nieznane.. kolejny urwany szkic.. Kolejna urwana myśl. A dziś? szykuje się kolejna nieprzespana noc...