Kolejna..
Nie daję rady. Nic już nie jest tak jak przedem, to nie jest to samo życie..
Wszystko idzie zle. W szkole jest zle, w domu jest zle, z jedzeniem jeszcze gorzej.. Jestem cholerną pomyłka, głupim błędem, za który muszę cierpieć. Tylko dlaczego..
Chciłałabym móc napisać, ze wszystko jest ok, że jakos leci, ale ile można udawać. Ile razy można mówic przez łzy, ze wszystko jest wporzadku. Po co, skoro nie jest..
Znowu tylko jem. Czuję się jak dziwka, jak smiec, jak oszukana szmata. Placze. Dajecie mi noz. Dlaczego jestem sobą, dlaczego nie urodziłam sie kims innym..
Zostałam stworzona jako osoba tak słaba psychicznie. Siedze na lekcji, udaję, że czytam i rycze. Czuje jak po policzkach sciekaja mi lzy. Lzy nawet nie nienawisci, lecz bezsilnosci, pustki. Jestem wypalona. Nie ma we mnie nic co moglo by zaiskrzyc, nic co by mogło zapłonac.. Zadnej iskry.. Czuje sie tak cholernie samotna.. Jak to mozliwe posrod tylu ludzi..
Nie ma już nic co by pomogło, nic mnie nie cieszy, zawsze mogłobyc lepiej, nigdy nie będę idealna. Chcialam..
"Jest w naturze ludzkiej nienawidziec tych których sie skrzywdzilo.."
I pełna jestem tej nienawisci. Nic nie jest warte milosci, wszystko mija..
Nie wytrzymuje sama ze sobą. Jestem prozna, głupia, gruba. W koncu sobie cos zrobie. Nie mozna tak zyc, nie można zyc w ciąglym klamstwie.. To nie realne, a nawet jesli, to ja nie chce podwazac słusznosci mych przypuszczen.
there's no solution
give me truth to my
conviction
is my own confusion
reality or fiction
am I out of my mind