Przepasć
Po raz kolejny stoje na skraju przepasci i po raz kolejny nie moge sobie poradzic sama ze soba , z tym wszystkim. To pierdolone uczucie , wszystko juz mi obojetne. Chce mi sie krzyczec. Dlaczego jestem taka beznadziejna ? Nawet nie wiem po co to pisze , po co ten blog wogole. Beznadziejny blog , psychicznej dziewczyny ktora sobie nie radzi. Tak , tak - psychicznej - inaczej nie mozna mnie juz nazwac. Po raz kolejny mam krzyczec "nie moge juz" "mam dosc" "nie chce mi sie zyc" ?! Moze poprostu odejsc stad po cichu , bez rozglosu. Moze wlasnie tego chcę ? Wiec po co to pisze? Po co tu wogole jestem ? Po co ja zyje? Rozpisalam sie , ale jakos mnie tak nosi. Wybaczcie. Nie musicie tego czytac. Z resztą robcie co chcecie. Chce mi sie pisac to pisze. Zastanawiam sie czego mi sie jeszcze chce...hmm...o tak zyletki ! Ale po co ? Co to da ? no tak , bez sensu. A moze isc na całosc ? W sumie jakby nie patrzec to zostal mi jeszcze calkiem fajny kawałek przedramienia. A co mi tam. Niech bedzie. O , juz lepiej. . No i co ? Lepiej? No jasne ze lepiej ! I co ? I co ? I nic !! Co mi po tym wszystkim. Beznadziejne znieczulenia , szkoda zetylko chwilowe. Juz mi sie nie chce pisac, nic ni sie nie chce. Poloze sie i bede sie wpatrywac w naly punkcik na scianie. Za uwage dziekuje. Komantowac nie musicie.