Chcę...
Lód...zimny , twardy....chcę być lodem...chcę być chłodna. Obojętna. Nieczuła. Chcę być kamieniem...a jestem trzciną targaną boleśnie.....Nie potrafie zdobyć się na obojętność...nie potrafie zrozumieć...nie potrafie nic...bezradnie poddajaca się sztormowi.....
Zamykam oczy i gasnę...
Znów bojąc się zasnąć....
Już czasu nie liczę...
Zatrzymał się na moich ustach...
Otacza mnie już tylko pustka...
Ocean w którym tone jest jednocześnie ogniem w którym się spalam...
Moim świtem i wieczorem.
Moim snem i jawą.
Tak dobrze znam zapach mojej ciszy...
Znam do bólu jej dotyk zimnych rąk..
Kiedy oczy śpią, dusza więcej słyszy..
Tonąc wołam..
I nie chcę nic widzieć...
I nie chcę nic słyszeć...
I nie chcę nic czuć...
Chcę odrzucić teraźniejszość....nie chcę patrzeć w przyszłość...nie chcę czuć przeszłości...ale musze trwać.Choć czasem jest trudno....
Jestem tylko szarą zjawą na niebie....a gwiazd jest tysiące...jaśniejszych niż ja.
Siostrzyczko....DZIEKUJE!!!(ty wiesz za co...)