Kolejny bezsens...
"..Oczy patrzą na to czego nei chce widziec dusza, (...) usta powtarzają od dawna slowa bez znaczenia...."
Jestem slepa...Tak cholernia slepa i naiwna.
Jak male dziecko ktore wierzy we wszytsko co mowią mu rodzice.
TYle ze ja nei jestem juz malym dzieckiem.
Czasem czuje sie tak staro jakbym przezyla juz tyle lat..
Jestem zmeczona. Chce dziecinastwa, prawdziwego beztroskiego dziecinstwa zebym mogla chciaz powiedziec ze kiedys bylo inaczej.
Ale nie moge.
Nigdy nie będę mogla.
Nigdy nie mialam normalnego domu, zawsze czulam sie sama.
Jak sprany misiek wsrod pieknych lalek.
Nauczylam sie zyc wsrod wrzaskow, tluczonych butelek, smrodu alkoholu, placzu
NAuczylam sie ze jestem zdana tylko na siebie
Nauczylam sie zakaldac maski i byc taka jaką chcą
Nie mialam autorytetu, wytyczonej drogi...
wybieralam ją sama, moze dlatego tak blędnie, gubiąc sie na kazdym kroku...
Doroslam za szybko.
Szkoda tylko ze z tym dorastaniem nie wyposazylam sie w okulary...
Jestem slepa...beznadziejnie slepa...
Po raz kolejny zaufalam i sie zawiodlam.
Po raz kolejny rzeczywistosc okazuje sie iluzją.
Piękną, szkoda tylko ze nierzeczywistą.
Nie pasuję tu. nIE potrafie obdarzyc zaufaniem, przyjaznią, lojalnoscią, miloscią...
Klamię wszytskich i o wszytskim. Ze strachu, beznadziei i leku przuwdziewam maski.
Po co mowic prawde skoro i tak ci nie wierzą.
Czasem wydaje mi sie ze lepiej byloby gdybym zniknęła.
Odeszla i juz nie pokazywala sie nikomu na oczy.
Nie, nie chce umierac.
Chce sie gdzies zaszyc, odsunąć, odejsc od ludzi których na kazdym kroku ranie.
Nie wierze juz nikomu...
Nawet sobie.
Nie marzę bo i marzenia stają sie bezsensowne.
Nigdy nie slucham tego co do mnie mowią.
Odpowiadam nie to co chcą uslyszec.
Piszę nie to co chcą czytac.
Czytam wyrazy których nigdy nikt nie napisal.
Robie rzeczy któe gorszą.
Zyję inaczej.
Slucham ciszy.
Widze nicosc.
Czuje pustke.
Jestem....
Chociaz nie, to nie ja...to moje odbicie...