Samotnosc
Niebo płonie...Płonie spadący deszcz...Ognistym szkarłatem spowija się mgła... I znów wróciła - Nocny motyl frunący do światła...Ginący gdy dotknie celu...Brylant uśpiony w kamień nuci swą cichą pieśń...A Jej nic nie wzrusza...
ani radość...
ani łza...
ani trud..
ani lekkość...
Swą obecnością przypomina o nieuleczalnej nieobecności
O tym jak długa jest Droga
Jak wiele jest celów
Jak mało szans....
Dotyka chłodnymi dłońmi...
Szepce kryjąc się w cieniu...
Nocny Motyl - Ćma - Samotność...
i gwiazdy blakną...
i noc szarzeje..
Gasi świece radości....Czule tuli do snu...i opowiada kłamliwe bajki na dobranoc. Zabiera Sny i oddaje w zamian Pustke...sprawiedliwa upadła królowa...Dlaczego przychodzi...dlaczego kołysze do snu...Niezrozumiana przeze mnie moja własna Samotność