Anioł....
Srebrne nici księżycowej poświaty spłynęły bezgłośnie na ziemie
Jedna za drugą delikatnie zsuwają się w pełnym milczeniu
Tkają gobeliny pełne fantastycznej rzeczywistości
Tkają złudzeniem....delikatnymi szklanymi nićmi...
Widze je i podziwiam
Wyciągam dłoń...
Czuje pozory nierealnego istnienia
Dotykam tego doskonałego dzieła...A ono kruszy się na mojej dłoni....Kawałki szkła wbijają się głęboko .... każde z nich przypomina o widzianym obrazie....Stojąc sama , wśród połamanych kwiatów błądze w poszukiwaniu...wiem że nie znajde...nie wiem czy tak na prawde chce znaleźć... Lodowaty deszcz obmywa moją twarz , krople spadają niezatrzymane Stając się jedną z tych kropli rostrzaskuje się na tysiące kawałków , tak różnych od siebie....tak pełnych sprzeczności...lecz tworzących całość...Wtapiam się w każdą cząsteczke wody i próbuje przeniknąć myśli...Słowa bezcielesne tłumią krajobraz wokół...niekończąca się tęsknota do światła..szeptem koję strach....uśmiechem tuszuje niewypłakaną łzę....ciszą łagodze burze....Sama stworzyłam sobie szary kąt usłany połamanymi kwiatami które bezsensownie próbuje powołać do życia....
Wierzę w dni pełne pięknych przeżyć
W jasny płomień co rozjaśnia cienie
W małą iskrę która jest istnieniem
ale coraz częściej ogarnia mnie myśl...że tak na prawde ta wiara jest nic nie warta....jest , ale nic poza tym....Anioł we mgle...czysta iluzja...
Nie przejmujcie się jeżeli nie rozumiecie....schizofreniczkę trudno zrozumiec.....