Naiwne...
Niekontrolowany. Nagły. Przypływ. Radości. Bez powodu...
Radości podstawowej do której każda inna jest tylko dodatkiem.Skąd?
Nie wiem...
Strumyki jasnego światła przeszywające moje wnętrze i rozchodzący się wciąż głębiej i głębiej. Srebrne skrzydła które pozwalają płynąć 3cm nad chodnikiem.. 3 cm nad szarością...
Choć na chwile.
Choć na małą chwile
Mimo że stopy mam splątane i boleśnie przywiązane to ziemi...mimo że okowy z każdym ruchem zacieśniają się i nie pozwalają się oderwać...chociaż skrzydeł nie mam ,a te które miałam były tylko iluzją i pozwoliły spaść z wysoka na skaliste ściany... To jednak choć na chwile zwykła radość....pozwoliła mi unieść się choć troche nad ziemię...
Radość...
Bo?
Bo jest zima.
Śnieg jest piękny
Lód zimny
a gorąca herbata przypomina swym malinowym smakiem o wakacjach
Ktoś się uśmiechnął
Ktoś jest szczęśliwy
Są tysiące kolorów
i tysiące barw...
I wszystko przemija..
I wszystko się rodzi...
I trwa...
Są ludzie mi bliscy...
I zimne płatki śniegu dodające więcej otuchy niż najcieplejsze promienie słońca...
Chociaż tak wiele nie ma..jeszcze więcej jest
Mnóstwo paradoksów i sprzeczności
Szał nieokreślonych materii
I ukorzeniony spokój
Mimo wszystko
Przeciwko wszystkiemu
Za wszystko
Żadna noc nie jest na tyle czarna by nie można było dostrzec choć jednej gwiazdy...
Istnieją kwiaty które kwitną nawet w zimie...
Szczęście nie leży na drugim brzegu...
Każdy ma własne szczęście w sobie...
I każdy musi pozwolić by samo się odnalazło...
Świat jest piękny...
A ludzie dobrzy...
Naiwne?
Głupie?
może....
Ale żeby istniały Anioły..trzeba w nie najpierw uwierzyć....nawet w te które nie mają skrzydeł i są odcieniami czerni...