• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Ambiwalentnie.

Za mądra dla głupich a dla mądrych zbyt głupia Zbyt czysta dla brudnych a dla czystych za brudna Zbyt szczecińska dla warszawy a dla szczecina zbyt warszawska Spróbuj się domyślić gdzie to mam, gdzie....

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna

Linki

  • Bez kategorii
    • About Me
    • anilorak
    • Black Rose
    • Grainne
    • InnaM
    • kumcia
    • Moje
    • paula
    • Smak mojej duszy

Archiwum

  • Kwiecień 2015
  • Marzec 2015
  • Listopad 2013
  • Październik 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Maj 2010
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Sierpień 2008
  • Czerwiec 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Sierpień 2007
  • Czerwiec 2007
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004

Najnowsze wpisy, strona 6

< 1 2 3 4 5 6 7 >

†.......†

W ten dzień jak co roku
przychodzisz, białe róże jej wręczasz,
mówisz piękny romantyczny wierszyk,
na kolanach przed nią klękasz...
To już kolejny taki dzień,
lecz teraz jest jakoś inaczej,
już nie słyszysz jak mówi "dziękuję",
już nie widzisz jak z radości płacze...

Kładziesz ten piękny bukiet
na szarej, zimnej tablicy
i pusto wpatrujesz się
w jasny płomień z dwóch wielkich zniczy...
To kolejny Dzień Zakochanych,
ściskasz w dłoni małe zdjęcie...
na nim ona taka uśmiechnięta,
zatopiona w twoich objęciach...

Próbujesz znów ją przytulić,
pochylasz się na zimnym pomniku,
i krzyczysz "kochanie, dlaczego...?"
lecz wiesz że nie usłyszy krzyku...
Zapalasz znicz w kształcie serca,
znów wpatrujesz się w ten płomień...
Tak bardzo chciałbyś ją ujrzeć,
ogrzać jej drobne dłonie...

To już kolejny taki dzień
i jak co roku jesteś przy niej...
Walentynki spędziliście wspólnie,
to nic że nie w parku czy w kinie...
Opierasz głowę na szarej płycie,
i w tę noc tu przy niej zaśniesz,
przestał świecić znicz w kształcie serca
lecz twa piękna miłość nie zgaśnie....

Thnx Magda

 

 

 

28 lutego 2005   Komentarze (4)

revange...

Poapatrz na mą twarz... Ile mozesz brac?
Choc ponizysz mnie...to ja tego chce..
Pocieszasz sie ze nie jest zle
Tak zalosny, moze jeszcze spytasz mnie
"co czujesz??"

Zobacz w oczach mych ile jestes wart
choc uderzysz mnie to ja tego chce...

...tak Ci bosko ze potrafisz skrzywdzic mnie....

24 lutego 2005   Komentarze (6)

.....

"I tak milosc przeradza sie w nienawisc....." a moze odwrotnie...

 

Dlaczego tylko ja potrafie tak ranic...?

 

01 lutego 2005   Komentarze (6)

Chcę...


Lód...zimny , twardy....chcę być lodem...chcę być chłodna. Obojętna. Nieczuła. Chcę być kamieniem...a jestem trzciną targaną boleśnie.....Nie potrafie zdobyć się na obojętność...nie potrafie zrozumieć...nie potrafie nic...bezradnie poddajaca się sztormowi.....
Zamykam oczy i gasnę...
Znów bojąc się zasnąć....
Już czasu nie liczę...
Zatrzymał się na moich ustach...
Otacza mnie już tylko pustka...
Ocean w którym tone jest jednocześnie ogniem w którym się spalam...
Moim świtem i wieczorem.
Moim snem i jawą.

Tak dobrze znam zapach mojej ciszy...
Znam do bólu jej dotyk zimnych rąk..
Kiedy oczy śpią, dusza więcej słyszy..
Tonąc wołam..
I nie chcę nic widzieć...
I nie chcę nic słyszeć...
I nie chcę nic czuć...
Chcę odrzucić teraźniejszość....nie chcę patrzeć w przyszłość...nie chcę czuć przeszłości...ale musze trwać.Choć czasem jest trudno....

Jestem tylko szarą zjawą na niebie....a gwiazd jest tysiące...jaśniejszych niż ja.

Siostrzyczko....DZIEKUJE!!!(ty wiesz za co...)

29 stycznia 2005   Komentarze (6)

Kolejny bezsens...

"..Oczy patrzą na to czego nei chce widziec dusza, (...) usta powtarzają od dawna slowa bez znaczenia...."

Jestem slepa...Tak cholernia slepa i naiwna.
Jak male dziecko ktore wierzy we wszytsko co mowią mu rodzice.
TYle ze ja nei jestem juz malym dzieckiem.
Czasem czuje sie tak staro jakbym przezyla juz tyle lat..
Jestem zmeczona. Chce dziecinastwa, prawdziwego beztroskiego dziecinstwa zebym mogla chciaz powiedziec ze kiedys bylo inaczej.
Ale nie moge.
Nigdy nie będę mogla.
Nigdy nie mialam normalnego domu, zawsze czulam sie sama.
Jak sprany misiek wsrod pieknych lalek.
Nauczylam sie zyc wsrod wrzaskow, tluczonych butelek, smrodu alkoholu, placzu
NAuczylam sie ze jestem zdana tylko na siebie
Nauczylam sie zakaldac maski i byc taka jaką chcą
Nie mialam autorytetu, wytyczonej drogi...
wybieralam ją sama, moze dlatego tak blędnie, gubiąc sie na kazdym kroku...
Doroslam za szybko.
Szkoda tylko ze z tym dorastaniem nie wyposazylam sie w okulary...
Jestem slepa...beznadziejnie slepa...
Po raz kolejny zaufalam i sie zawiodlam.
Po raz kolejny rzeczywistosc okazuje sie iluzją.
Piękną, szkoda tylko ze nierzeczywistą.
Nie pasuję tu. nIE potrafie obdarzyc zaufaniem, przyjaznią, lojalnoscią, miloscią...
Klamię wszytskich i o wszytskim. Ze strachu, beznadziei i leku przuwdziewam maski.
Po co mowic prawde skoro i tak ci nie wierzą.
Czasem wydaje mi sie ze lepiej byloby gdybym zniknęła.
Odeszla i juz nie pokazywala sie nikomu na oczy.
Nie, nie chce umierac.
Chce sie gdzies zaszyc, odsunąć, odejsc od ludzi których na kazdym kroku ranie.
Nie wierze juz nikomu...
Nawet sobie.
Nie marzę bo i marzenia stają sie bezsensowne.
Nigdy nie slucham tego co do mnie mowią.
Odpowiadam nie to co chcą uslyszec.
Piszę nie to co chcą czytac.
Czytam wyrazy których nigdy nikt nie napisal.
Robie rzeczy któe gorszą.
Zyję inaczej.
Slucham ciszy.
Widze nicosc.
Czuje pustke.
Jestem....

 

Chociaz nie, to nie ja...to moje odbicie...

23 stycznia 2005   Komentarze (7)

Każdy sen jest podrozą....


"Moje serce obawia się cierpień.
Powiedz mu, że strach przed cierpienem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia..."

Uciekające w ciszy sekundy...
Odpływające w nieskończoność minuty....
Głucho dudniące godziny....
bezmyślna nuta pustej melodii chwili....
Z zakamarków krwawiącej przeszłości
wychodzą zakurzone obrazy
odepchnięte myśli tkają swą szarą sieć...
kolejne minuty.....
myśli zmieniają swój bieg....
Z dalekiego horyzontu oślepia swym blaskiem teraźniejszość...
myśli wirują i jednocześnie dryfują spokojnie...
pytania bez odpowiedzi krzyczą przeraźliwie...
kolejne sekundy....
Sennymi me oczy
Sennym me serce
Senną ma dusza
Senna ja...
Zasypiam
Zasnęłam
Nie wstaję
Chcę odejść...
Do snu...
Daleko...
I tylko ta bezsenność...
która czasem delikatnie mnie dotyka...
i tylko te myśli...
które mój sen odpędzają...



" Przez zmierzch, ciemność i światło księżyca
Popłyną me szkarłatne łzy
Niczym skradziona krew i wyszeptana miłość
Niespełnionych fantazji... "

18 stycznia 2005   Komentarze (5)

Zapomniec.

Miałam
Chociaz nigdy nie powinnam miec....
Stracilam przez wlasną glupote....
Juz nigdy nie bedzie jak dawniej
Nie chce zeby bylo
Ale jednak chce, pragne, wolam......
Niech wroci...
Jeden usmiech
Jedno slowo
A zaczne znowu zyc.....
Prosze, to nie boli.....
Zasypiam widząc twoją twarz.....
Nie potrafie zapomniec
Chociaz tak bardzo pragne.....
Czego pragne.....
Niewiem.
Niewiem sama.
Nie ma nic.
Jestes tylko Ty....
Czyli niema nic...

 

 

"....Bo dla serca jest lepiej zapomniec na zawsze....
niz zywic nadzieje i patrzec jak gasnie........."

 

 

 

 

03 stycznia 2005   Komentarze (5)

Popioly ceremonii...

Przeźroczyste krople na twarzy niczym łzy...
zamiast łez...
delikatna imitacja łez

Niczym zakurzona tarcza dumy
Nie jestem jeszcze gotowa do walki
Trzymam się ,lecz moje serce jest wciąż suche..
Dlaczego tylko bohaterowie płaczą?

Początek walki dawno został już zapomniany
Wciąż od nowa staję na polu bitwy
Ze wszyskich sił próbując się nie poddać...
Kolejne ruiny szklanych domów
Połamane maski
I wciąż..
idę..
biegnę..
Klękam pod ścianą niemocy
wołam...
Kogo?
Błędna krawędź przepaści
Moje wewnętrzne ja jest teraz kamiennym snem
Ciche nuty muzyki ubrane w słowa idealnie odzwierciedlające moje ciche myśli.
"A natural Disaster"

01 stycznia 2005   Komentarze (1)

Samotnosc

Niebo płonie...Płonie spadący deszcz...Ognistym szkarłatem spowija się mgła... I znów wróciła - Nocny motyl frunący do światła...Ginący gdy dotknie celu...Brylant uśpiony w kamień nuci swą cichą pieśń...A Jej nic nie wzrusza...
ani radość...
ani łza...
ani trud..
ani lekkość...
Swą obecnością przypomina o nieuleczalnej nieobecności
O tym jak długa jest Droga
Jak wiele jest celów
Jak mało szans....
Dotyka chłodnymi dłońmi...
Szepce kryjąc się w cieniu...
Nocny Motyl - Ćma - Samotność...
i gwiazdy blakną...
i noc szarzeje..
Gasi świece radości....Czule tuli do snu...i opowiada kłamliwe bajki na dobranoc. Zabiera Sny i oddaje w zamian Pustke...sprawiedliwa upadła królowa...Dlaczego przychodzi...dlaczego kołysze do snu...Niezrozumiana przeze mnie moja własna Samotność

28 grudnia 2004   Komentarze (4)

Anioł....

Srebrne nici księżycowej poświaty spłynęły bezgłośnie na ziemie
Jedna za drugą delikatnie zsuwają się w pełnym milczeniu
Tkają gobeliny pełne fantastycznej rzeczywistości
Tkają złudzeniem....delikatnymi szklanymi nićmi...
Widze je i podziwiam
Wyciągam dłoń...
Czuje pozory nierealnego istnienia
Dotykam tego doskonałego dzieła...A ono kruszy się na mojej dłoni....Kawałki szkła wbijają się głęboko .... każde z nich przypomina o widzianym obrazie....Stojąc sama , wśród połamanych kwiatów błądze w poszukiwaniu...wiem że nie znajde...nie wiem czy tak na prawde chce znaleźć... Lodowaty deszcz obmywa moją twarz , krople spadają niezatrzymane Stając się jedną z tych kropli rostrzaskuje się na tysiące kawałków , tak różnych od siebie....tak pełnych sprzeczności...lecz tworzących całość...Wtapiam się w każdą cząsteczke wody i próbuje przeniknąć myśli...Słowa bezcielesne tłumią krajobraz wokół...niekończąca się tęsknota do światła..szeptem koję strach....uśmiechem tuszuje niewypłakaną łzę....ciszą łagodze burze....Sama stworzyłam sobie szary kąt usłany połamanymi kwiatami które bezsensownie próbuje powołać do życia....
Wierzę w dni pełne pięknych przeżyć
W jasny płomień co rozjaśnia cienie
W małą iskrę która jest istnieniem
ale coraz częściej ogarnia mnie myśl...że tak na prawde ta wiara jest nic nie warta....jest , ale nic poza tym....Anioł we mgle...czysta iluzja...

 

Nie przejmujcie się jeżeli nie rozumiecie....schizofreniczkę trudno zrozumiec.....

23 grudnia 2004   Komentarze (1)

Naiwne...

Niekontrolowany. Nagły. Przypływ. Radości. Bez powodu...
Radości podstawowej do której każda inna jest tylko dodatkiem.Skąd?
Nie wiem...
Strumyki jasnego światła przeszywające moje wnętrze i rozchodzący się wciąż głębiej i głębiej. Srebrne skrzydła które pozwalają płynąć 3cm nad chodnikiem.. 3 cm nad szarością...
Choć na chwile.
Choć na małą chwile
Mimo że stopy mam splątane i boleśnie przywiązane to ziemi...mimo że okowy z każdym ruchem zacieśniają się i nie pozwalają się oderwać...chociaż skrzydeł nie mam ,a te które miałam były tylko iluzją i pozwoliły spaść z wysoka na skaliste ściany... To jednak choć na chwile zwykła radość....pozwoliła mi unieść się choć troche nad ziemię...
Radość...
Bo?
Bo jest zima.
Śnieg jest piękny
Lód zimny
a gorąca herbata przypomina swym malinowym smakiem o wakacjach
Ktoś się uśmiechnął
Ktoś jest szczęśliwy
Są tysiące kolorów
i tysiące barw...
I wszystko przemija..
I wszystko się rodzi...
I trwa...
Są ludzie mi bliscy...
I zimne płatki śniegu dodające więcej otuchy niż najcieplejsze promienie słońca...
Chociaż tak wiele nie ma..jeszcze więcej jest
Mnóstwo paradoksów i sprzeczności
Szał nieokreślonych materii
I ukorzeniony spokój
Mimo wszystko
Przeciwko wszystkiemu
Za wszystko
Żadna noc nie jest na tyle czarna by nie można było dostrzec choć jednej gwiazdy...
Istnieją kwiaty które kwitną nawet w zimie...
Szczęście nie leży na drugim brzegu...
Każdy ma własne szczęście w sobie...
I każdy musi pozwolić by samo się odnalazło...
Świat jest piękny...
A ludzie dobrzy...
Naiwne?
Głupie?
może....
Ale żeby istniały Anioły..trzeba w nie najpierw uwierzyć....nawet w te które nie mają skrzydeł i są odcieniami czerni...

21 grudnia 2004   Komentarze (6)

Czas minął...

Ciche odmierzanie zegara
Na tle mozaiki wczorajszego wieczoru...
Czas minął...znów nakręcana nowa historia. Teatr iluzji ,a ja dziecko na widowni z naiwnością wierząca we wszystkie sztuczki magika. Czas minął... Teraz idę przed siebie i moknę w zimnym deszczu....przemokłam do głębi serca..i te krople który wdarły się w przestrzeń mojej duzy i serca zaczynają powoli zamarzać... Z rodzącym się lodem tworzy się żal i jednocześnie radość ,że w końcu biel jest bielą ,a czerń czernią. Nie musze myśleć czy obraz który widze jest tworem rozkojarzonego umysłu i wyczulonych do granic zmysłów czy nieskazitelną rzeczywistością którą pragne objąć i ze wszystkich sił tulić..do utraty tchu.
Teraz mam spokój który tak łatwo potrafiłam zgubić wsród spadających liści , teraz mam radosny taniec do smutnej melodii i uśmiech dla codzienności...bo w końcu nie żyje się dla siebie...Więc nadchodzi czas uśmiechu , spokoju , tańca , wiary , poddawania się i prób walki...Czas narodzin i śmierci... Melodii ciszy i wrzasku zgiełku...Czas snu i przebudzenia...

19 grudnia 2004   Komentarze (3)

Dwie Drogi....

Stojąc na skrzyżowaniu dwóch Dróg , trudno jest wybrać ścieżke prowadzącą ku światłu...która nie zwiedze na bezdroża..Bez znaku..drogowzkazu...I chociaż wiem , dokąd te drogi mogą prowadzić..chociaż wiem że mogą być niemal identyczne..to jednak pozostaje niepewność..bo różnić będą się czymś ważnym...czymś niezbędnym do dalszego trwania...czymś czego jednocześnie moge się wyrzec...moge lecz czy chce? Czy ta Droga bez tej -wydawało by się-niezbędnej cząstki będzie szczęśliwa? Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi....zbyt często patrze wstecz...
Dwie Drogi....
Dwa żywioły...
Dwa światła..
pozornie ciepłe
pozornie zimne
ku jakiejś pustej nieskończoności...
sprzeczności których niepotrafie zrozumieć...
I uczucie , że już tu byłam...
że Drogi zataczają koło...
i dlatego tak ważne jest co wybiore...
i już stawiam pierwszy krok....
już dotykam skamieniałego spokoju...
i znów cofam się patrząc z utęsknieniem w drugą z dróg...
I coraz mniej snów do wyśnienia...
I coraz dalej mi do zapomnienia

 

A i żeby nei było że nie mówilam...w niedziele koncze.......kolejny rok mojego zycia....

10 grudnia 2004   Komentarze (4)

Everytime

"...Everytime I try to fly without my wings I feel so small... I gues I need you baby...."

06 grudnia 2004   Komentarze (5)

Jednak...

Jednak znalazłam siłę by pisać...Dlaczego...
Stare znajomości które miały być na zawsze...Związki które miały być do końca życia....Czy zastawialiśmy się czym to jest spowodowane że juz ich nie ma ...Może brakiem naszej dojrzałości...Albo poprostu najzwyklejszym strachem....Spotkałam w swoim życiu wiele wartościowych osób które zaszyły się w swoim świecie ze strachu przed kolejną porażką ...Ale czy to jest dobry sposób ...A może powinniśmy się zmierzyć z przeciwnikiem którym jest strach...Może warto byłoby spróbować pozwolić komuś zaistnieć w naszym życiu w naszym sercu...Może warto zburzyć ten potężny mur który zbudowaliśmy ....I może warto przestać się bać...W życiu nie tylko piękne są chwilę ...Nieszczęścia spadają tylko na tego kto się ich boi kto wychodzi im naprzeciw omijają....

04 grudnia 2004   Komentarze (6)

...........................

Jedna notka w celu zapelnienia pustej strony.

Glowa rozsadzana przez mysli....
wtedy przychodzi jedno pragnienie
zasnąc...
zdrętwiec...
odejsc...
by nikt nie dotykał...
nie pytał...
nie domagał się odpowiedzi.....

 

Blog zawieszony....

01 grudnia 2004   Komentarze (3)

Most

W pewnym mieście w Anglii znajduje się most zwodzony. Przez większą część dnia pozostaje nieczynny i wraz z przeciągniętymi po nim torami kolejowymi jest ustawiony równolegle do brzegu. Ale w wyznaczonych porach most jest obracany, tak że przecina rzekę, pozwalając na to, aby przejechał po nim pociąg.

    W maleńkim domku na brzegu rzeki mieszkał zwrotniczy. Stamtąd też obsługiwał przyrządy obrotowe mostu oraz przyrządy zaczepowe szyn.

    Pewnego wieczoru czekał na ostatni pociąg i wreszcie w pół mroku dostrzegł jego światła. Podszedł do przyrządów i czekał, aż pojazd znajdzie się w przepisowej odległości, aby obrócić most. Kiedy pociąg osiągnął wymaganą odległość, zwrotniczy obrócił most na odpowiednią pozycję. Jednak ku swemu przerażeniu spostrzegł, że mechanizm zaczepowy nie działa. Mężczyzna wiedział, że jeżeli most nie będzie bezpiecznie zablokowany, gdy wjedzie na niego pociąg, wówczas zacznie się chwiać i zakończy się to katastrofą. A był to pociąg pasażerski z wieloma ludźmi w wagonach.

    Zwrotniczy ustawił most przez rzekę i pośpiesznie przebiegł po nim na drugą stronę, bo tam znajdował się drążek, który mógł być użyty, aby obsłużyć zaczep mostu ręcznie. Mężczyzna usłyszał łoskot nadjeżdżającego pociągu, dlatego mocno chwycił drążek i oparł się na nim tyłem, aby użyć całego swego ciężaru, zatrzaskując w ten sposób most. Z całej siły trzymał mechanizm ponieważ życie wielu ludzi zależało tylko od niego samego.

    Nagle od strony domku dobiegł głos, który zamroził mu krew w żyłach. „Tatusiu! Tatusiu! Gdzie jesteś ?” Jego czteroletni synek właśnie przebiegał most w poszukiwaniu ojca. Pierwszy odruch, jaki ogarnął tego mężczyznę, to krzyczeć: „Uciekaj! Biegnij!”, ale pociąg był za blisko, maleńkie nóżki nie przebiegłyby nigdy mostu w tak krótkim czasie. Mężczyzna uświadomił sobie: „Albo ludzie z pociągu muszą umrzeć, albo mój maleńki synek". Zabrało mu to zaledwie moment, aby podjąć decyzję...

    Pociąg przejechał bezpiecznie po swej drodze i nikt z pasażerów nie był świadomy tego co się stało. Nikt nie wiedział o maleńkim połamanym ciałku bezlitośnie wyrzuconym do rzeki. Żaden z pasażerów nie widział żałosnej postaci szlochającego mężczyzny ciągle trzymającego drążek długo po odjeździe pociągu. Nikt nie widział go wracającego do domu wolniej niż kiedykolwiek przedtem i mówiącego żonie o tym, jak poświęcił ich jedynego syna... Żaden z pasażerów nie wrócił i nie podziękował.

23 listopada 2004   Komentarze (5)

W strugach deszczu

W strugach deszczu rozpływam się, usta drżą i czuję lęk, po mej twarzy wolno tak toczy się kolejna łza, w strugach deszczu moknie też fotografia ta w dłoni mej, wszystko to co zostało mi z tamtych chwil, te wspomnienia wciąż kręcą się tu, jak jadowity wąż kusić chcą znów. 


Nie, nie próbuj otwierać ust o nie..nie dam zranić się już, powiedz kogo okłamac chcesz, że przestałeś już chcieć, nie oszukuj siebie i mnie, nie oszukuj siebie, nie oszukuj mnie..


W strugach deszczu potykam się o swój własny próżny cień,otworzyć usta chcę i krzyczeć tak, by usłyszał mnie świat, te wspomnienia wciąż kręcą się tu, jak jadowity wąż kąsić chcą znów..może tu w ulewie, we mgle zgubię o Tobie sen, może gdzieś, gdzies tam daleko zostawię goooooo, zostawię go...


Kolejny dzien przezywam na skrzydle motyla...owiana czuloscią rosy.. [166]

16 listopada 2004   Komentarze (5)

Rozmowa...

-Jestest taka smutna...powiedz dlaczego....
-Ach czujesz się odrzucona, doskonale wiem jak to jest ale nie przejmuj się, to wszytsko w koncu minie....
-Nie chcesz juz byc inna...ale ta twoja innosc jest piekna....
-Tak wiem, przez to ze jestes sobą nikt cie nie akceptuje, ale nie zmieniaj sie, wtedy skrzywdzisz jeszcze wiecej osob...
-Mowisz ze to niemozliwe....alez tak, bardzo mozliwe...
-Płaczesz? placz...moze lzy ukoją bol...
-Mowisz ze nie znajdziesz szczescia...to prawda, ono znajdzie kiedys ciebie...
-Wydajesz sie taka silna, taka radosna, tak wiem , to tylko pozory, w srodku jest inaczej....
-Brakuje ci nadzieji...uwierz ze ona jest....
-Tak wiem, latwo mi mowic...ale uwierz, prosze...
-CO??? nie proboj tego, to nic nie rozwiąze....
-NIe widzisz innego wyjscia? nie przesadzaj, zawsze jakies jest....
-Nienawidzisz tego swiata? trudno...i tak musisz tu zyc...
-Wiem ze ci ciezko, ale bedzie dobrze...
-Uwarzasz sie za niepotrzebną, kochanie to nieprawda, jestes bardzo potrzebna....
-Pytasz mnie o istnienie boga, niestety na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedziec....
-Juz spokojnie, bedzie dobrze, zawsze bede przy tobie....
-Dziekujesz? nie masz za co...to ja dziekue tobie...
-Mowisz ze jestem bardzo mądry...to nieprawda...wiele mi jeszcze brakuje....
-Pytasz skąd to wszytsko wiem...? Wiem bo sama to przezylam....



07 listopada 2004   Komentarze (9)

W poszukiwaniu sensu zycia....

Ciemny pokój. Ściany i podłoga zatopione w czerni nie uśmiechają się - ani trochę... Uśmiech małej laleczki porcelanowej ubranej w atłasową czerwoną sukienkę jest równie chłodny jak jesienny wiatr... Porozrzucane wspomnienia z zeszłorocznych wakacji, łzy rozpaczy sprzed miesiąca, wczorajszy ból serca... I pomyśleć, że kiedyś był to pokój osoby, która była... najzwyczajniej szczęśliwa i roześmiana od ucha do ucha... Ktoś kiedyś zadał jej pytanie "jak trzeba żyć?". Odpowiedziała: "Godnie i z miłością". Wkrótce po tym przekonała się, że milosc rodzinna to fatamorgana. Jak żyć skoro nie ma dla kogo? Bez miłości, przyjaźni, uczucia... wszystko wydaje się być takie samo, błędne koło, wieczne uczucie "deja-voi"... I życie staje się ciemne, ograniczone, nudne... Ale sztuka chcieć wracać - wracać do pokoju, gdzie czeka na ciebie laleczka porcelanowa o szyderczym uśmiechu, gdzie ściany przytłaczają swym kolorem... Bo w kącie, na małym spodeczku pali się świeca, która rozjaśnia cały pokój. Wszystko wydaje się być cudowne - w świetle malutkiej świecy, która pokonała szarość codzienności...

05 listopada 2004   Komentarze (5)

Nie chcę...

NIE CHCĘ


...Nie chcę kwiatów-ulotne zapachy
...Kamieni drogich-mieniących się szkiełek

...Nie chcę muzyki-pustych dźwięków
...Kolorów tęczy-farb wyblakłych

...Nie chcę słońca-bez Ciebie ciepła
...Księżyca blasku-bez rąk Twych uścisku

...Nie chcę siebie bez Ciebie
-Gdy nie jesteś przy mnie blisko

Każdy kolejny dzien nieuchronnie zbliza mnie do smierci...to chyba dobrze...

04 listopada 2004   Komentarze (5)

Boję się...

Boję się ŚMIERCI....lecz jeszcze bardziej boję się...ŻYCIA!!!

02 listopada 2004   Komentarze (8)

Przemijanie...


„Czy stworzyłeś serce przez grubszą pomyłkę
Czy dajesz miłość, żeby ją odebrać
Czy kochających od nas oddalasz na zawsze
Czy to, co rozłącza nie łączy
Czy to, co dzieli nie każe się spotkać
Czy nie odchodzimy by być już naprawdę
Gdzie trwałość i kruchość mówią o wieczności
                                        /Jan Twardowski/

 

Kolejny dzien...kolejna porażka...Każdy oddech sprawia ból, każdy ruch jest wysilkiem, powieki opadają...
Dzien prawie caly spędzilam przy grobie Jej..Ani..dziewczyny która była tak blisko mnie, której ufalam...jedyenej odobie która mnie naprawdę rozumiała. Popełniła samobójstwo...półtora roku temu...nadal boli..a dzis szczególnie...lzy stoją w oczach..czekają na sygnal...jak i ja czekam na sygnal, na znak...ze juz czas.....

 

01 listopada 2004   Komentarze (7)

Krzywda, wina, kara...


 zdaje sobie sprawę z tego, że swymi czynami krzywdzi swoich bliskich.....
I nawet chciałaby już z tym skończyć....

tylko nie wie jak,
nie wie skąd czerpać siły...

a kiedy znów upadnie
znajduje się na samym dnie...

tam patrzy na siebie z obrzydzeniem,
walczy z sercem i duszą krwawiącą....


Najchętniej skończyłaby sama ze sobą,
ale zaczyna rozumieć, że powinna mieć karę...
wtedy szuka jej najgorszą miarą....


                                                       ....życie.....

 

Wędrówka przez cmentarz...Modlitwa...bół..wspomnienia..krzyk!....jęki bitych dusz...łzy...

 

31 października 2004   Komentarze (7)

Wyjątkowa...

W klatce twoich słów
w cieniu światła
biała jak śnieg w ciemnej nocy
stoję ja
banalnie wyjątkowa
Gwiazda wśród gwiazd
gasnąca jak inne
ale wciąż ja
banalnie wyjątkowa

nuta w melodii
katrka z pamiętnika
I znów ja

bo dla ciebie zawsze będę
banalnie wyjatkowa....

....Chora :(...

 

 

29 października 2004   Komentarze (10)

Nothing Matter....

Kiedy wspomnę pieszczotę twych rąk
nie jestem już dziewczyną, która spokojnie czesze włosy,
pisze wiersze....
Bezradna czuję jak płomienie twoich palców
zapalają szyję i ramiona
Stoję tak czasem na środku ulicy
i zakrywam ręka usta
..nie będę za tobą krzyczec..

Suka. Szmata. Zwyczajnie.

27 października 2004   Komentarze (4)

Zabiłam.....

Zabiłam....swoje sumienie....brakuje już tego, co rozsądzi me życie....

16 października 2004   Komentarze (5)

Stracona przyjaźń...




Cóż... czy była pomiędzy nami przyjaźń? Nie wiem... ale wiem, ze już nigdy nie bedzie dobrze, ze marzenia jakie mielismy były tylko głupimi marzeniami które nie mają szans na spelnienie nigdy, bo Jego już nie ma... nie ma już NAS jako przyjaciół... nie ma nas nawet jako znajmomych... "Jestem tylko ja, jesteś tylko Ty i już nigdy nie będziemy MY..." nie ma już przyjaźni która nas łączyła... ale czy to aby napewno była przyjaźń? Nie wiem... ale wiem, że wczoraj niestety wróciły wspomnienia... ale juz sie tym za barzo nie przejmuje... juz zapomnialam... był i nie ma...
"Nie smuć się, że się skończyło, lecz ciesz się, że Ci się przytrafiło..."
Nasza znajomosc trwała pol roku... czy o pol roku za dużo?? Nie wiem.. moze nie ma juz smutku, ale jest rozczarowanie... moze złość? Nie wiem... ale napewno jest ROZCZAROWANIE... napewno... olbrzymie rozczarowanie... i żal...
"Ja będę zawsze" wtedy wierzyłam w te słowa... teraz wiem, ze były kłamstwem... olbrzymim wielkim okropnym kłamstem... rzucił poważne słowa na wiatr... cóż... trzeba było się z tym pogodzić... nie będę ukrywać, że tęsknię za tą przyjaźnią... ale trudno, nie ma jej... za to jest inna... szczersza... (mam nadzieje...) zobaczymy jak to będzie...

"Wykreślić ze świata przyjaźń... to jakby zgasić słońce na niebie, gdyż niczym lepszym ani piękniejszym, nie obdarzyli nas bogowie..."

14 października 2004   Komentarze (1)

Time after time...

Na samym wstępie przepraszam Ciebie Wojtek...za siebie, za moje zachowanie, za całe zło....przepraszam i mam nadzieje ze bedziesz umiał mi wybaczyć...

Troszkę mnie tu nie było....byłam...wszędzie a zarazem nigdzie.Zagubiona w samej sobie. Ogarnął mnie przeogromny smutek, żal, lęk i ból...Nie umiałam sobie sama z tym poradzic a wszscy bliscy byli tak daleko.... Na szczęście był ktoś...kto pomógł mi wydostać się napowerzchnie tego bagna...Z tego miejsca bardzo dziekuję...
Ale ja stweirdziąłm to jest bagno...to nic że jestm na powierzchni, w każdej chwili mogę sie zapaść-po kostki, po kolana, po pas....a nawet utonąć....I nei zawsze będzie przy mnie ktoś kto poda mi dłoń...Boję się tego choc z drugiej strony chciałabym zapaść sie...skończyło by się wtedy wszytsko...

Życie...w życiu piękne sa tylko chwile i dla nich właśnie warto żyć...Uczę się powoli cieszyć chwilami i życ nimi...czekać od jednej do drugiej i dawać sobie radę....Troszke za pomocą "środków rozweselających" ale bardziej z pomocą kogos...kto oddałby chyba siebie abym ja mogła istnieć... Z czasem moze mój śmiech zabrzmi naprawdę szczerze...może juz niedługo....Narazie jednak.......

....Głowa rozsadzana przez myśli....
Wtedy przychodzi jedno pragnienie....
zapaść sie, zasnąć, znieruchomieć....
by nikt nie dotykał, nie pytał, nie domagał sie odpowedzi.....

 

25 września 2004   Komentarze (6)

Mam już dosć!

Mam dość.
Mam dość wszystkiego. Dość kościoła i pierdolących głupoty księży pedofilów, gejów i innych zboczeńców. Dość mordowania w Sudanie w imię wolności. Dość tej cholernej śmierci. Dość nienawiści, którą sama sączę w serca innych. Dość głupoty.
Mam dość dwulicowych idiotów. Mam dość mojej rodziny. Mam dość słodkich, wytapetowanych lalek, bezczelnych małych gówniar. Mam dość idiotycznych reklam Heyah, utrudniających mi zycie. Mam dość przeklinania, własnego i cudzego. Mam dość roboli. Dość zgrywania potulnej, milej, przyjacielskiej dziewczynki. Dość szczerzenia się do tych, którzy wbiliby mi nóż w plecy z prawdziwą przyjemnością. Dość noszenia tylko tych rzeczy, ktore sie spodobają innym. Będę nosić dziecinne piórniczki jeśli mi sie to podoba. Będę robić to co mi sie podoba. Mam dość tego, że oni wszyscy sa przeciwko mnie. Mam dość tego.

Mam dość życia. Dość.

Samobojstwo jednak nie wchodzi w grę....

11 września 2004   Komentarze (4)

Codzienność....

Teraz płaczę...
płaczę i krzyczę zarazem...
ale Ty tego nie widzisz..
nikt tego juz nie zauważa...
a moze po po prostu nikt tego nie chcę dostrzegać...
trudno to wszystko wyrazić w słowach..bardzo trudno
jedynie przyjaciółka zauważa cos we mnie
to"cos"czyli zmianę we mnie...dziwną zmianę..
ale nie wie czy na lepsze czy na gorsze
ja widzę to "coś" ale do końca nie wiem czym to jest...
jedno jest pewne-ludzie nie rozumieją...no moze niektórzy...
nie rozumieją jakby mnie-mojej duszy
moze po prostu "nie słyszą" mojej duszy..
bo usłyszeć nie jest prostą sprawą...
usłyszeć należy poczuć...co sie czuje chociaz w pewnym stopniu
a to naprawdę jest trudną sprawą /C.An/

07 września 2004   Dodaj komentarz

Miłość....

Kto nigdy nie miał okazji przeczytać "Małego Księcia" nigdy nie zrozumie sztuki kochania drugiej osoby...
Każdy tak samo jak Mały Książe ma swoją "różę", którą kocha, dla której żyje. Bo przecież bez miłości żyć się nie da. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wielu ludzi wśród nas jest samotnych i jak bardzo jest im z tym źle... Wiadomo nie zawsze można pomóc drugiej osobie mimo że sie tego pragnie z całych sił tak już po prostu jest. Ale nie można sie poddawać i od tak machnąć ręką. Zawsze znajdzie sie ktoś kto nas potrzebuje mimo iż nasza pomoc i starania nie pomogą osoba której chcemy pomóc będzie miała świadomość że chcemy dobrze, uświadomi sobie że nie jest sama... Mam naście lat i wiem co nie co o życiu, o tym jakie potrafi być brutalne i bezwzględne, ale wiem też o tym że zupełnie inaczej jest wtedy gdy mamy osobe na którą można liczyć, która będzie przy nas gdy jej potrzebujemy... Często słysze jak ciezko jest niektórym, jak mają wszystkiego dość, jak nie potrafią sobie poradzić z własnym życiem... Wiem coś o tym... Sama tak mam... Ale wiem że nie warto sie załamywać, przecież zawsze może być gorzej prawda? A jeśli ktoś mówi że gorzej już być nie może to nie zna brutalności prawdziwego życia.
Staram się żyć pełnią życia w takim stopniu jak to tylko możliwe... ale co z tego? Jestem samotna... Nie mam osoby z którą mogłabym spędzać zimne, deszczowe wieczory, chociaż jest ktoś darzący mnie silnym uczuciem... Fakt mam obok siebie znajomych, przyjaciół, rodzine... ale to nie to samo... Chciałabym...... Ale któż o tym nie marzy...
06 września 2004   Komentarze (1)

Proste słowa

Prostych słów się boi największy nawet twardziel, proste słowa z gardła nie chca wyjść najbardziej.....

 

05 września 2004   Komentarze (6)

NIe potrafię....

Nie potrafię kochać.......chociaż tak bardzo chcę.....ale nie potrafię......

27 sierpnia 2004   Komentarze (5)

Czytajcie!!

Inteligentne dialogi:

Olka: Cholera... czymś sobie urąbałam spodnie...
Ja: Pewnie spermą 
Iwona: Jakim bigosem??
[komentarz zbędny...]

Iwona: Olka, sznurówka
Olka: Jaka solówka?

Ja: Nie przepadam za nią.
Iwona: Ja też, bo ona jest chamska.
Olka: Jesteś głodna? 


Ja: Ih...
Olka: O! Zrobiłaś hipcia 

Olka: Zesrałaś się, Iwka.
Iwona: Nie prawda, ja tylko pierdnęłam!
Olka: No tak, ale to przedsmak kupy.

Ja: Więc jest Pani słomianą wdowczynią?
 
Komentarze niekonieczne lecz mile widziane...wkońcu optymistyczna notka, no nie?;)
20 sierpnia 2004   Komentarze (8)

Brakuje mi...

Brakuje mi szczęścia.....
Brakuje mi miłości i wiecznego oddania.....
Brakuje mi radosnych, beztroskich chwil...
Brakuje mi muzyki zamieniającej się w ciszę......
Brakuje mi ochoty by tu dłużej trwać....
Tak strasznie brakuje mi Ciebie.....

Lecz najbardziej brakuje mi odwagi by raz definitywnie ze sobą skończyć........

19 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Impossible.....

Niemozliwe to tylko wielkie slowo rzucone na wiatr przez maluczkich, ktorzy godza sie z naturalna koleja rzeczy, zamiast wykrzesac sily, by ja zmienic.
Niemozliwe to nie fakt. To jedynie opinia.
Niemozliwe to nie deklaracja. To wyzwanie.
Niemozliwe to potencjal mozliwosci.
Niemozliwe jest Chwilowe
EVERYTHING IS POSSIBLE......\pawel...\thnx

My life isn't real life....I'm only my shadow.......its impossible to understand......my world...my poison....

18 sierpnia 2004   Komentarze (6)

Zaburzenia

Zależy mi na innych ludziach, tylko nie potrafię racjonalnie określić kot jest mi przyjacielem a kto wrogiem. POza tym mam silne zaburzenia pamięci i nie wiem dlaczego niektórzy nagle przestają się od mnie odzywać....Sama dla siebie jestem zagadką, nawet nie jestem pewna tego czy tej nocy po prostu się nie powieszę.......

15 sierpnia 2004   Komentarze (8)

Kozia inteligencja:)

Jejuuuuuu......a zreszta po co ten pospiech??
napisalam sobie noteczke i mi sie skasowala...eh..nie mam sily...czlowiek cale zycie sie gdzies spieszy..
biegnie po wyznaczonej przez Boga drodze, zamiast przystanac na chwileczke i dostrzec to co ma...kazdy ciagle chce wiecej..nei widzi tego, ze tuz obok ktos moze strasznie cierpiec...ktos sie zmienia...trzaba mu pomoc..ale nie!!
my tego nie potrafimy dotrzec...wszystko, chcemy osiagnac jak najszybciej...a nie zawsze tak jest dobrze...
przez pospiech tracimy znaczna czesc swojego zycie...gubimy po drodze mnostwo drobnostek...pelno malutkich szczesc - chwilek,
 ktore przezylibysmy z usmiechem na ustach....postanowilam troche zwolnic..dalej chce osiagnac to, co postanowilam...
ale wiem, ze to nie zalezy tylko ode mnie...to zalezy tesh od tej drugiej osoby...kto wie,moze mi sie uda..
ale na to potrzeba czasu...tu na pewno nie przydadza sie moje humorki...zmieniam sie jak w kalejdoskopie....
ale po co...po co biec wciaz przez zycie..mija rok za rokiem..wszystko jest inaczej niz bysmy chcieli...ciagle cos nie tak..
a przeciez mamy tak wiele..trzeba tylko umiec to dostrzec..zobaczyc wszystko cow piekne wokol nas..
trzeba w koncu zaczac zyc!!!!!

A co do koziej inteligencji. Wróciłąm z bieszczad. mieszkałam na wsi, totalne odludzie....a w podwórzu gospodarz, pies i koza....piesio kochany ale całymi dniami przepadał w pola w kozunia stała i stała i stała obok naszego domku:)
Karmiłam ją chlebkiem, gałązkami czarnej porzeczki, agrestem, mleczem, nawet żółtym serem....ale mądra brała tylko ode mnie-na całą resztę prychała:) kochane zwierzątko...

Dobrze mi ten wyjazd zrobił, oj dobrze...aż mi sie chce śpiewać...

"Dym z jałowca łży wyciska, noc się coraz wyzej wznosi
strumien srebrną falą blyska, jakis glos w lesnej ciszy prosi, ciszy prosi....
Żeby była taka noc kiedy  mysli mkną do Boga
zeby byly takie dni, gdy sie przy nim ciągle jest
Zeby byl przy tobie ktos, kogo nie zniechęci droga
Abys plecak swoich win stromą scieżką umiał nieść"

Pozdroofkaaa ;)

08 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Samobójstwo....

To już jest koniec...


W nocy nie spałam bardzo długo. A gdy już udało mi się zasnąć, bardzo szybko się obudziłam dręczona koszmarem. Widzialam siebie w mrocznym pokoju, leżącą na łożku. Widziałam jak wstaję i biorę do ręki noż. Wbijam go sobie w brzuch. Czuję jak zimne ostrze powoduje we mnie przeszywający ból. Widziałam krew. na moich dłoniach...wszędzie... Ten sen uswiadomil mi coś bardzo waznego. Nie bede sie teraz na ten temat rozwodzić
. Musze sobie ułożyć wszystko do nowa. I musze sobie poradzic z problemami (ktora, dla niektorych sa blahostka, chociaz nigdy nie mieli stycznosci z taka tragedia...) i z sama soba. Pare osob mi kriw napsulo (ze tez im sie chcialo wysilac...), pare osob było ze mna zawsze gdy ich naprawde potrzebowalam...(nie bede wymieniac... ale te osoby mam nadzieje wiedza ze to o nie chodzi). Ale tylko jedna osoba, ta najbardziej mi bliska uswiadomila mi cos naprawde waznego.
"To juz jest koniec, nie ma juz nic...
Jestesmy wolni... mozemy isc..."
Dlatego ja sobie juz ide...

... Dobranoc... światlo gaśnie... slychać trzask zamykanych na klucz drzwi... czy ktos zaplacze... zateskni...

 "Pusty dom, bo echa nie liczę..." Juz nie wiem ktory to dzień bez Ciebie. Przestałam liczyć... Samotność mnie przytłacza... nienawidze jej... Tesknie... do Ciebie ... Nic nie robie... siedze w domu i sie kisze. Na niczym nie moge sie skupic, bo tesknie. Słucham Metallicy... i jeszcze bardziej tęsknię... w końcu to dzięki Tobie ich pokochałam... Czekam i czekam... szkoda... . Coz... jakos nie mam veny na ta notke. Chcialam napisac cos porzadnego a tu takie cus mi wyszlo... Kiedys potrafilam pisac pod wplywem przezyc, smutku, tesknoty... a teraz... vena odeszla... chyba na zawsze...
"Spadam... powoli spadam..."
W korytarze świateł...(...)
Jakby nie było świata....
Jakby nie było nawet mnie..."
Spadam gdzieś w otchłań smutku... Wszystko ma odcień łez... Dołek...
Nicość...
Pustka...
Tęsknota...
koniec...


04 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Problemy!!!

Zastanawiam sie nad tym, dlaczego ludzie wciaz wokol siebie widza same problemy? Dlaczego nie dostrzegaja tych sytuacji, ktore sprawiaja, ze smieja sie do rozpuchu, dlaczego nie widza tego, ze przeciez tez sie smieja, przez chwile odpoczywaja od trosk?! Robie wszystkim na zlosc i nakladam na oczy taka siateczke, ktoa przepuszcza tylko to, co sprawia, ze dobrze sie czuje. Nie chce sluchac o problemach bo jest ich za duzo. Czy to jest ucieczka? Tchorzoska zaslonka? Watpie, bo wiem, ze bez wzgledu na to jak probowalabym siebie od tego odgrodzic to i tak bedzie obok mnie.. i w koncu bede musiala sobie z tym poradzic. Ale ja wciaz sobie z tym radze. Tzn. nie radze tylko.. probuje cos zrobic, ale nie sama, bo robie sie niewidoczna.. i wyciagam dlonie jak najbardziej potrafie i lepie te sprawy tak, zeby nie sprawialy nikomu problemow.. delikatnie je przemieszczam, odsuwam na inne, boczne miejsce. I one zostaja tylko dla mnie. Nie dla innych, bo niektorzy by sobie z nimi nie poradzili. Nie chodzi o to, ze watpie w mozliwosci innych, ale po prostu nie chce kogos na cos narazac.
Troska...?
Nie wiem.
Czasami lepiej zalatwic cos samemu po swojemu.

Dziwne?...nie, prawdziwe.....tylko że gdy obok urośnie wielumetrowa góra i mnie przerośnie co wtedy będzie????

01 sierpnia 2004   Komentarze (2)

Depresyjna ja.....

Roztańczone postacie marzeń upadły
roziskrzone oczy wolności zgasły
kojący śmiech radości ucichł.....
zapadły ciemności.....
przerazające wizje wciąż trzymają mnie w niewoli
cztery ściany smutku....
A w środku ja
godzina za godziną dążę do samozagłady
zmrok przypomina mi codzień
że koszmar żyje....
i trzyma się świetnie
piszę-daremnie szukając ocalenia
nie ma ratunku
nie ma pomocy
kusi już alternatywa śmierci
zamiast szukać spokoju nieustannie rozdrapuję rany....
niczego nie widzę
wszystko toczy się beze mnie
tracę siły
oddychanie staje się wysiłkiem
czuję się źle i obco
bardzo niewygodnie w sobie.....
ja depresyjna:(....

............wszytsko się kiedyś kończy....skończy i to...............

26 lipca 2004   Komentarze (1)

Smutno mi....

Mówię sobie więc...
"najważniejsze jest, by gdzieś istniało to czym się kiedyś żyło.. bo gdy żyje istniejesz dla wspomnień a
gdy nie żyje nie ma nawet po co istnieć..."

To ja jestem tą dziewczyną o której mówi się że czasami jest a czasem jej nie ma... Ostatnio
moje życie upływa pod znakiem deszczu, lipiec ale ciągle pada...
Ranki zaczynają się niewinnie, drobną mżawką jednak w miarę zbliżania się wieczora ta mżawka zamienia się w ulewę...

Wiem że muszę umieć żyć sama ze sobą bo inaczej to wszytsko co piszę utonęłoby w przeraźliwej głębinie smutku i żalu...
Żyć w świecie, w którym NIEOBECNI SĄ OBECNI A OBECNYCH JUŻ NIE MA.......

11 lipca 2004   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Among_the_dead | Blogi