Otrzeźwienie
Otrzeźwienie.
Przyszło. bo przyjść musiało.
Jakkolwiek, byle nie tak.
I coraz większa pewność, że nie tędy
A przynajmniej nie do końca
I coraz większa pewność, że tamta droga już niemożliwą jest
Racjonalizacja drogą do sukcesu?
A poczucie własnej wartości nadal leży na środku ulicy
I idę
I depczę
Bo zatrzymać się na chwilę byłoby zbyt wielkim wysiłkiem
Uważana za lepszą
Podziwiana
Już nie chełpię się
Podziw wzbudza wyrzuty sumienia
Że wciąż za mało
Że wciąż nie tak
Zwątpienie i nadziei brak?
Kolejna walka, by coś udowodnić
Sobie?
Innym?
Z góry przegrana wchodzę w heroiczny wysiłek
Potrzebuję przegrać by upaść?
Bo zbyt szybko stanęłam na nogi?
Nie tak się błędy wytyka.
Dobrze, że jest kąt na tej ziemi
Kąt jak Twe ramiona rozwarty