Stracona przyjaźń...
Cóż... czy była pomiędzy nami przyjaźń? Nie wiem... ale wiem, ze już nigdy nie bedzie dobrze, ze marzenia jakie mielismy były tylko głupimi marzeniami które nie mają szans na spelnienie nigdy, bo Jego już nie ma... nie ma już NAS jako przyjaciół... nie ma nas nawet jako znajmomych... "Jestem tylko ja, jesteś tylko Ty i już nigdy nie będziemy MY..." nie ma już przyjaźni która nas łączyła... ale czy to aby napewno była przyjaźń? Nie wiem... ale wiem, że wczoraj niestety wróciły wspomnienia... ale juz sie tym za barzo nie przejmuje... juz zapomnialam... był i nie ma...
"Nie smuć się, że się skończyło, lecz ciesz się, że Ci się przytrafiło..."
Nasza znajomosc trwała pol roku... czy o pol roku za dużo?? Nie wiem.. moze nie ma juz smutku, ale jest rozczarowanie... moze złość? Nie wiem... ale napewno jest ROZCZAROWANIE... napewno... olbrzymie rozczarowanie... i żal...
"Ja będę zawsze" wtedy wierzyłam w te słowa... teraz wiem, ze były kłamstwem... olbrzymim wielkim okropnym kłamstem... rzucił poważne słowa na wiatr... cóż... trzeba było się z tym pogodzić... nie będę ukrywać, że tęsknię za tą przyjaźnią... ale trudno, nie ma jej... za to jest inna... szczersza... (mam nadzieje...) zobaczymy jak to będzie...
"Wykreślić ze świata przyjaźń... to jakby zgasić słońce na niebie, gdyż niczym lepszym ani piękniejszym, nie obdarzyli nas bogowie..."