Problemy!!!
Zastanawiam sie nad tym, dlaczego ludzie wciaz wokol siebie widza same problemy? Dlaczego nie dostrzegaja tych sytuacji, ktore sprawiaja, ze smieja sie do rozpuchu, dlaczego nie widza tego, ze przeciez tez sie smieja, przez chwile odpoczywaja od trosk?! Robie wszystkim na zlosc i nakladam na oczy taka siateczke, ktoa przepuszcza tylko to, co sprawia, ze dobrze sie czuje. Nie chce sluchac o problemach bo jest ich za duzo. Czy to jest ucieczka? Tchorzoska zaslonka? Watpie, bo wiem, ze bez wzgledu na to jak probowalabym siebie od tego odgrodzic to i tak bedzie obok mnie.. i w koncu bede musiala sobie z tym poradzic. Ale ja wciaz sobie z tym radze. Tzn. nie radze tylko.. probuje cos zrobic, ale nie sama, bo robie sie niewidoczna.. i wyciagam dlonie jak najbardziej potrafie i lepie te sprawy tak, zeby nie sprawialy nikomu problemow.. delikatnie je przemieszczam, odsuwam na inne, boczne miejsce. I one zostaja tylko dla mnie. Nie dla innych, bo niektorzy by sobie z nimi nie poradzili. Nie chodzi o to, ze watpie w mozliwosci innych, ale po prostu nie chce kogos na cos narazac.
Troska...?
Nie wiem.
Czasami lepiej zalatwic cos samemu po swojemu.
Dziwne?...nie, prawdziwe.....tylko że gdy obok urośnie wielumetrowa góra i mnie przerośnie co wtedy będzie????